Szok w Białym Domu: prezydent sparaliżowany, władzę przejmuje jego żona.

To nie współczesny skandal, lecz historia sprzed ponad 100 lat. W 1919 roku prezydent USA Woodrow Wilson doznał udaru, a jego żona Edith przejęła faktyczną kontrolę nad Białym Domem.
Maraton, który skończył się katastrofą
Jesienią 1919 roku Wilson wyruszył w wyczerpujące tournée po Stanach Zjednoczonych. W 22 dni przejechał ponad 8 tysięcy mil, przemawiając do tysięcy ludzi i przekonując, że Liga Narodów to gwarancja światowego pokoju. Publiczność reagowała entuzjastycznie, ale prezydentowi z każdym kolejnym dniem brakowało już sił. W Pueblo w Kolorado zasłabł, a kilka dni później w Białym Domu doznał rozległego udaru, który sparaliżował go z jednej strony i na długo uwięził w sypialni.
Edith Wilson – opiekunka czy regentka?
Od tamtej chwili do prezydenta docierały tylko dwie osoby: lekarz Cary Grayson i jego żona Edith. To ona filtrowała dokumenty, decydowała, które sprawy zostaną pokazane mężowi, a które nie. Sama twierdziła, że była jedynie „opiekunką”. Jednak wielu historyków nie ma wątpliwości – przez kilkanaście miesięcy to właśnie Edith Wilson faktycznie kierowała Białym Domem. Do dziś bywa nazywana „pierwszą kobietą-prezydentem USA”.
Liga Narodów i przegrana walka
Niestety, właśnie wtedy rozstrzygały się losy traktatu wersalskiego i udziału Stanów Zjednoczonych w Lidze Narodów. Kluczowy Artykuł X, zobowiązujący do wspólnej obrony, budził sprzeciw senatorów. Wilson nie chciał kompromisu. „Albo wszystko, albo nic” – powtarzał, choć jego zdrowie i emocje nie pozwalały na długie rozmowy. Senat powiedział „nie”. USA nie weszły do Ligi, a marzenie Wilsona o pokoju runęło.
Wiceprezydent, który się wahał
Co ciekawe, wiceprezydent Thomas R. Marshall mógł przejąć władzę, ale nie odważył się. W tamtym czasie nie istniała jeszcze 25. poprawka do konstytucji, która jasno określałaby procedurę. Marshall obawiał się, że zostanie uznany za uzurpatora. I tak państwo dryfowało miesiącami, zarządzane w praktyce zza zamkniętych drzwi sypialni.
Lekcja dla przyszłości
Kryzys z 1919 roku pokazał, jak kruche może być państwo, gdy zdrowie jednego człowieka zaważy na losach milionów. Dopiero wiele lat później Amerykanie dopracowali prawną „instrukcję obsługi” takich sytuacji. A sama historia Wilsona i jego żony wciąż budzi emocje. Bo gdzie kończy się troska, a zaczyna władza?
