Sami swoi w wersji amerykańskiej, czyli wojna o świnię między USA a Wielką Brytanią

Generał William Harney i kontradmirał Robert Baynes.

Jedna świnia, dwóch wkurzonych facetów i niemal wojna między Stanami Zjednoczonymi a Wielką Brytanią. 15 czerwca 1859 roku na niewielkiej wys

pie San Juan wydarzyło się coś, co na pierwszy rzut oka wyglądało jak sąsiedzka sprzeczka. Ale sprawy szybko wymknęły się spod kontroli.

Amerykański farmer i świnia na gigancie

Wyspa San Juan leży dokładnie między dzisiejszym stanem Waszyngton a kanadyjską wyspą Vancouver. W połowie XIX wieku zarówno Brytyjczycy, jak i Amerykanie uważali, że to ich terytorium. Nie było tam żadnego oficjalnego podziału, a na wyspie żyli zarówno brytyjscy pracownicy Kompanii Zatoki Hudsona, jak i amerykańscy osadnicy. Było ich niewielu, może kilkadziesiąt osób, ale jak się okazało wystarczająco, by wywołać międzynarodowy kryzys.
15 czerwca 1859 roku jeden z osadników, Amerykanin Lyman Cutlar, zauważył, że do jego ogrodu po raz kolejny weszła czarna świnia i wyjada mu ziemniaki. Wkurzył się, chwycił za strzelbę rozwiązując problem po swojemu. Zwierzę należało do Charlesa Griffina, Brytyjczyka z Kompanii, który swoje świnie puszczał samopas. Cutlar zaproponował mu 10 dolarów odszkodowania, ale Griffin się oburzył i poszedł na skargę do władz brytyjskich. I właśnie wtedy z pozornie błahego incydentu zrobiło się naprawdę gorąco.

„Naprawdę chcecie wojny przez świnię?”

Brytyjczycy zareagowali ostro – chcieli aresztować Cutlara za zastrzelenie świni. Amerykańscy osadnicy uznali to za przesadę i zaczęli domagać się pomocy z kontynentu. Generał William Harney, który nie przepadał za Brytyjczykami, wysłał na wyspę oddział amerykańskich żołnierzy. To nie spodobało się stronie brytyjskiej i w odpowiedzi przysłali aż trzy okręty wojenne. Sytuacja zaczęła robić się napięta i żadna ze stron nie chciała ustąpić.
Na szczęście sytuację opanował kontradmirał Robert Baynes, który zamiast zaostrzać konflikt, wykazał się zdrowym rozsądkiem. Gdy usłyszał, że ma zaatakować Amerykanów, odpowiedział słynnym zdaniem:
„Nie zamierzam angażować dwóch wielkich narodów w wojnę z powodu świni.”
Obie strony doszły więc do wniosku, że lepiej dmuchać na zimne. Ustalono, że każda ze stron utrzyma na wyspie po 100 żołnierzy. Tym sposobem przez kolejne dwanaście lat San Juan pozostawał pod wspólną, pokojową okupacją.

Cesarz, który zakończył Świńską Wojnę

W końcu, po latach impasu, zdecydowano się oddać sprawę w ręce zewnętrznego arbitra. Wybrano cesarza Niemiec, Wilhelma I, który – po dłuższym namyśle i analizie map – przyznał wyspę Stanom Zjednoczonym. Brytyjczycy bez protestów opuścili wyspę w listopadzie 1872 roku.
I tak zakończył się jeden z najdziwniejszych sporów terytorialnych w historii, a jedyną ofiarą była głodna świnia.

Ciekawostka na koniec

Choć oficjalnie świnia nie miała imienia, w wielu przekazach z czasem zaczęto nazywać ją po prostu „Henry”. Tak czy inaczej – to właśnie ten głodny wieprz, który z uporem właził do cudzego ogrodu, na zawsze zapisał się w historii jako jedyna ofiara konfliktu zbrojnego między USA a Wielką Brytanią. Do dziś na uczelniach Świńska Wojna pokazywana jest jako klasyczny przykład, jak absurdalna może być droga od małego incydentu do międzynarodowego kryzysu.

Wilhelm I Hohenzollern – cesarz Niemiec, który rozstrzygnął spór o wyspę San Juan.
Wilhelm I Hohenzollern – cesarz Niemiec, który rozstrzygnął spór o wyspę San Juan.
Fot. Wikipedia / domena publiczna
Scroll to Top