„Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Śmierć Inki i Zagończyka.

28 sierpnia 1946 roku w więzieniu przy ul. Kurkowej w Gdańsku wykonano wyrok śmierci na dwojgu bohaterach – 18-letniej Danucie Siedzikównej „Ince” i Feliksie Selmanowiczu „Zagończyku”. Zginęli po haniebnym procesie przed komunistycznym sądem. Ich ostatnie słowa brzmiały: „Niech żyje Polska!”.
„Inka” – dziewczyna, która nie ugięła się nawet w obliczu śmierci
Danuta Siedzikówna miała zaledwie 15 lat, gdy wstąpiła do Armii Krajowej. Jako sanitariuszka w 5. Wileńskiej Brygadzie AK walczyła u boku legendarnego mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.
Po wojnie nie złożyła broni – wiedziała, że Polska nie jest wolna. W lipcu 1946 roku została aresztowana w Gdańsku. Brutalnie przesłuchiwana, bita i upokarzana, nigdy nie zdradziła swoich towarzyszy broni.
W grypsie wysłanym z celi, tuż przed śmiercią, napisała słowa, które przeszły do historii:
„Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.
„Zagończyk” – żołnierz wielu wojen
Feliks Selmanowicz był od niej o ponad dwie dekady starszy. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, służył w Korpusie Ochrony Pogranicza, a w czasie okupacji walczył w szeregach Armii Krajowej. Po wojnie wrócił do podziemia i objął dowództwo patrolu bojowego działającego na Pomorzu Gdańskim.
Aresztowany w lipcu 1946 roku, podobnie jak „Inka”, usłyszał wyrok śmierci. Wraz z nią stanął przed plutonem egzekucyjnym. Oboje odrzucili możliwość proszenia o łaskę.
Mord sądowy i propaganda PRL
Proces przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Gdańsku był jedynie farsą. Skazano młodą dziewczynę mimo braku twardych dowodów, a przede wszystkim – wbrew prawu, gdyż w chwili domniemanych czynów nie ukończyła 18 lat.
W propagandzie PRL „Inkę” przedstawiano jako „bandytkę”, oczerniając jej imię. Dopiero po 1989 roku prawda zaczęła przebijać się do świadomości społecznej – wyrok uznano za nieważny, a pamięć o bohaterach wróciła.
Odnalezienie grobu i symboliczny pogrzeb
Przez dziesięciolecia miejsce pochówku „Inki” i „Zagończyka” pozostawało nieznane. Dopiero w 2014 roku zespół IPN odnalazł ich szczątki na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku.
W 2016 roku, w 70. rocznicę mordu, odbył się uroczysty pogrzeb państwowy z udziałem najwyższych władz państwowych i tysięcy Polaków.
Bohaterowie niezłomni
Dziś pamięć o Danucie Siedzikównej i Feliksie Selmanowiczu jest żywa. Ich imiona noszą szkoły, parki i ulice w całej Polsce. „Inka” stała się symbolem niezłomności i wierności wartościom, które nawet w obliczu śmierci były dla niej ważniejsze niż własne życie.
Jej ostatnie słowa – „Zachowałam się jak trzeba” – to świadectwo, które inspiruje kolejne pokolenia.
