Polski Czerwiec 1976 (Część 3): Dramat Radomia, represje i narodziny opozycji

Radom stał się symbolem buntu robotników w czerwcu 1976 r. To właśnie tam doszło do najkrwawszych starć, brutalnych represji i tragicznych ofiar. Ta część przybliża dramatyczny przebieg wydarzeń, ich konsekwencje i narodziny opozycji demokratycznej w PRL.
Radom – najkrwawszy front Czerwca 1976
Wyjątkowo dramatyczny przebieg wystąpień robotniczych miał miejsce w Radomiu, gdzie doszło do walk ulicznych, które w godzinach wieczornych przemieniły się w brutalne polowanie milicjantów na demonstrantów. Strajk w Radomiu rozpoczęli robotnicy Zakładów Metalowych im. gen. Waltera, którzy wyszli na ulice miasta, kierując swoje kroki w stronę Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Po drodze do demonstracji zaczęli dołączać robotnicy kolejnych radomskich zakładów pracy. Wkrótce pochód robotników rozrósł się do ok. 17 tys. uczestników z 25 przedsiębiorstw.
Niebawem pod budynkiem Komitetu Wojewódzkiego PZPR znalazło się kilka tysięcy demonstrantów, którzy wdarli się do budynku, w którym przebywał w tym czasie I sekretarz KW PZPR Janusz Prokopiak. Robotnicy nakłonili I sekretarza do przekazania do Warszawy robotnicze żądania odwołania podwyżki. Gdy po dwóch godzinach oczekiwania na odpowiedź robotnicy zorientowali się, że w budynku nie ma już żadnego przedstawiciela partii (którzy zostali szybko ewakuowani), strajkujący wyładowali swoją frustrację, niszcząc wyposażenie siedziby partii. Około godziny 15.00 siedziba partii w Radomiu została podpalona. Demonstranci zaatakowali także Urząd Wojewódzki oraz siedzibę Milicji Obywatelskiej.
Brutalne represje i procesy
W międzyczasie komunistyczne władze gromadziły siły. Do Radomia zostały skierowane oddziały ZOMO z Warszawy, Kielc, Łodzi, Lublina, a nawet z Wyższej Szkoły Oficerskiej Milicji Obywatelskiej z Lublina. Do wieczora przeciwko strajkującym robotnikom, (których w kulminacyjnym momencie było około 20 tys.), stanęło 1550 uzbrojonych po zęby zomowców. Rozpoczęła się brutalna pacyfikacja, na którą demonstranci odpowiedzieli kamieniami, cegłami i wyrywanym brukiem rzucanymi w stronę milicjantów. Robotnicy zaczęli także wznosić barykady i zbroić się w butelki z benzyną. ZOMO odpowiedziało armatkami wodnymi, gazem łzawiącym i brutalnym pałowaniem. Nie obyło się niestety bez ofiar śmiertelnych – dwóch demonstrantów: Jan Łabęcki i Tadeusz Ząbecki zginęło w wypadku, gdy rozpędzona przyczepa z betonowymi płytami została zepchnięta przez robotników w kierunku zomowców. Zdaniem niektórych strajkujących, w tłumie mieli się także znaleźć prowokatorzy, którzy rozbijali witryny sklepowe i rabowali towar. Miało to być pretekst do przedstawiania strajkujących przez media jako warchołów i złodziei.
Zamieszki w Radomiu trwały do późnych godzin wieczornych, zamieniając się pod koniec ich trwania w polowanie rozwścieczonych zomowców na robotników. Złapani demonstranci przewożeni byli na komendy MO i do aresztów, gdzie zatrzymani przechodzili tzw. ścieżkę zdrowia (szpaler milicjantów bijących gumowymi pałkami – karę, którą stosowano jeszcze w carskiej armii, gdzie karani żołnierze byli bici kijami). Milicjanci mścili się nawet na przypadkowych osobach. Milicyjny patrol śmiertelnie pobił nieuczestniczącego w strajku Jana Brożynę. Kolejną śmiertelną ofiarą „wydarzeń czerwcowych” był ks. Roman Kotlarz, który natknął się na strajkujących robotników na ulicy 1 Maja, po czym przeszedł z nimi część drogi, błogosławiąc ich na odchodne ze schodów. Ks. Kotlarz, odważnie upominając się w kazaniach o prawa robotników oraz przypominając brutalną pacyfikację demonstrantów w Radomiu przez ZOMO, spotkał się z odwetem tajnych służb. Duchowny był szykanowany oraz regularnie bity i maltretowany przez tajniaków, co stało się bezpośrednią przyczyną jego śmierci w sierpniu 1976 roku.
Władza postanowiła też odpowiednio ukarać robotników za pomocą aparatu sądowniczego. W lipcu i sierpniu 1976 r. odbyły się cztery procesy pokazowe, podczas których wobec oskarżonych zastosowano zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Łącznie za udział w protestach skazano 272 osoby na kary od kilku miesięcy aresztu do 10 lat więzienia.
KOR i konsekwencje polityczne
Fala strajków i ich gwałtowność była porównywalna ze strajkami na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Na szczęście protesty te nie były tak krwawe jak tamte czy te z poznańskiego czerwca 1956 r. Milicjanci celowo nie byli uzbrojeni w broń palną. Komunistyczna władza, obawiając się powtórzenia scenariusza z 1970 roku, zdecydowała o odstąpieniu od podwyżek jeszcze 25 czerwca 1976 r. Oczywiście władze nie informowały społeczeństwa o tym, jaki jest prawdziwy charakter wystąpień robotniczych. Zamieszki i starcia z milicją określano w mediach „drobnymi, chuligańskimi wybrykami”. W strachu przed szybkim rozszerzeniem się strajków na cały kraj ogłoszono rozpoczęcie „szerokich konsultacji społecznych na temat podwyżki cen i trudności w zaopatrzeniu.”
Fiasko wprowadzenia podwyżek cen żywności w czerwcu 1976 r. zachwiał autorytetem ekipy rządzącej na tyle poważnie, że Edward Gierek wydał dyspozycje zwoływania wielotysięcznych wieców poparcia dla partii i jej przywódców, podczas których oczywiście piętnowano także „warchołów” z Radomia i Ursusa. Na fali tej akcji propagandowej zamierzano przeprowadzić ograniczoną podwyżkę cen, na co jednak stanowczo nie zgodziła się Moskwa.
Rząd PRL, pragnąc uspokoić nastroje społeczne w czerwcu 1976 r., wprowadził rekompensaty proporcjonalnie do wysokości płac, co dodatkowo napędziło inflację i przyspieszyło nadchodzące problemy gospodarcze. Od tej pory gospodarcza równia pochyła zmierzała w wiadomym z historii kierunku, skutkując kolejnymi robotniczymi strajkami w 1980 roku i powstaniem „Solidarności.”
Efektem „wydarzeń czerwcowych”, podczas których brutalne represje wobec robotników obnażyły pozornie łagodny wizerunek ekipy rządzącej, było też powstanie Komitetu Obrony Robotników – pierwszej działającej jawnie w kraju komunistycznym organizacji opozycyjnej. KOR przez kilka miesięcy walczył o wypuszczenie na wolność wszystkich skazanych za udział w protestach w Radomiu i Ursusie. W rok po protestach, 19 lipca 1977 roku, Rada Państwa PRL wprowadziła w drodze dekretu amnestię dla uczestników protestów z 25 czerwca 1976 r.