Andrzej Piątkowski - medalista olimpijski który walczył z Wołodyjowskim

Był jednym z najlepszych szablistów w historii Polski – zdobywał medale olimpijskie i mistrzostwa świata. Ale nie tylko sport uczynił go rozpoznawalnym. Andrzej Piątkowski trafił też na ekran, gdzie zmierzył się z legendarnym Wołodyjowskim. Historia szermierza, który równie dobrze radził sobie na planszy i… planie filmowym.
Fechtmistrz z Legii
Urodzony w Warszawie 22 października 1934 roku Andrzej Piątkowski od najmłodszych lat wykazywał talent do szermierki. Przez całą karierę był związany z Legią Warszawa, gdzie trenował pod okiem słynnego węgierskiego mistrza Janosa Keveya. Już w latach 50. zdobywał medale na mistrzostwach świata – początkowo srebrne i brązowe, a później złoto w Budapeszcie (1959), Buenos Aires (1962) i Gdańsku (1963).
Na igrzyskach olimpijskich wystąpił trzykrotnie – w Melbourne (1956), Rzymie (1960) i Tokio (1964), zdobywając odpowiednio dwa srebrne medale oraz jeden brązowy. Należał do legendarnej drużyny polskich szablistów, która w tamtych czasach biła się jak równy z równym z takimi potęgami światowej szermierki jak Węgry, czy ZSRR.
Mistrz na planszy i na planie filmowym
Po zakończeniu kariery sportowej został trenerem. Szermierki uczył również aktorów. To właśnie Piątkowski odpowiadał za choreografię pojedynków w „Panu Wołodyjowskim” Jerzego Hoffmana. Mało kto wie, że sam również zagrał w tym filmie. Wcielił się w rolę jednego z tureckich wojowników walczących z Wołodyjowskim. Zagrał także w Przygodach pana Michała – bo kto lepiej zadba o realistyczny pojedynek niż mistrz olimpijskiej szabli?
Oficer, nauczyciel, legenda
Poza sportem i kinem był także oficerem Wojska Polskiego w stopniu podpułkownika, nauczycielem wychowania fizycznego i zasłużonym działaczem sportowym. Ostatnie lata życia poświęcił pracy z dziećmi, przekazując swoją wiedzę kolejnym pokoleniom.
Zmarł 11 czerwca 2010 roku. Spoczywa w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach.
Ciekawostka na koniec
W 2024 roku na aukcji w Warszawie wystawiono srebrny medal olimpijski Andrzeja Piątkowskiego z Rzymu (1960). Został sprzedany za ponad 6 600 euro, prawie trzykrotnie więcej niż cena wywoławcza. To dowód, że pamięć o legendarnym szabliście wciąż jest żywa, a jego osiągnięcia mają dziś nie tylko wartość historyczną, ale i kolekcjonerską.