Masakra w Lattimer – Polacy wśród ofiar krwawej tragedii w Pensylwanii

10 września 1897 roku spokojny marsz górników w Pensylwanii zamienił się w krwawą tragedię. Ponad trzystu robotników – głównie imigrantów z Polski, Słowacji, Litwy i Niemiec – wyruszyło do kopalni w Lattimer. Szli bez broni, nieśli amerykańską flagę, chcieli tylko upomnieć się o wyższe płace i lepsze traktowanie. Zamiast tego spotkali się z kulami. Szeryf James Martin i jego ludzie otworzyli ogień. Na ziemi zostało co najmniej 19 zabitych i kilkudziesięciu rannych.
Dlaczego wyszli na ulice?
Trzeba pamiętać, że koniec XIX wieku to czas masowej emigracji z Europy. Polacy, podobnie jak Słowacy czy Litwini, uciekali od biedy i beznadziei. Ameryka miała być obietnicą lepszego życia – a skończyło się na harówce w kopalniach, głodowych pensjach i warunkach, które bardziej przypominały niewolnictwo niż wolność.
Właściciele kopalń kontrolowali życie robotników nie tylko pod ziemią. Zmuszali ich do wynajmowania mieszkań należących do firmy, a także do korzystania z „firmowych lekarzy”, wyznaczanych przez zakład. Pensje były niskie, a część pieniędzy i tak wracała do kieszeni właścicieli. Górnicy czuli się uwięzieni w systemie, który odbierał im nie tylko bezpieczeństwo, ale i godność. Trudno się dziwić, że w końcu powiedzieli „dość”.
Polacy wśród ofiar
Wśród poległych w Lattimer byli także nasi rodacy. Historyczne źródła wymieniają nazwiska takie jak Michael Cheslock (Ceslak), Stanley Zagorski, Adam Zamoski czy Adalbert Czaja. To zwykli chłopi, którzy wyjechali z Polski, żeby utrzymać rodziny. Zginęli od kul w obcym kraju – tylko dlatego, że upomnieli się o swoje prawa.
Co zostało po Lattimer?
Sprawiedliwości nie doczekali się nigdy. Szeryf i jego zastępcy zostali uniewinnieni, choć dowody jasno pokazywały, że strzelali do uciekających ludzi. A jednak masakra nie poszła całkiem na marne. To wydarzenie sprawiło, że tysiące górników zaczęło masowo wstępować do United Mine Workers – związku, który w kolejnych latach wywalczył realne podwyżki i lepsze warunki pracy.
Pamięć po latach
Przez długie dekady o masakrze w Lattimer prawie nikt nie mówił. Dopiero w 1972 roku postawiono tam pomnik. Skromny, ale ważny – bo przypomina, że prawa, które dziś traktujemy jako oczywistość, były okupione krwią zwykłych ludzi. Wśród nich byli także Polacy, którzy – choć daleko od ojczyzny – stali się częścią wielkiej historii walki o godność i sprawiedliwość.
