Powstanie Warszawskie. Dzień trzeci: 3 sierpnia 1944 – ogień, śmierć i nadzieja w gruzach

Powstanie Warszawskie

Trzeci dzień Powstania to moment, w którym Warszawa zaczęła boleśnie zdawać sobie sprawę z ceny, jaką przyjdzie jej zapłacić za marzenie o wolności. Choć barykady wciąż trwały, a powstańcy nie składali broni, to coraz więcej ulic stawało się miejscem zbrodni, a nie walki.

Masakra Woli – piekło, które zaczęło się tego dnia

To właśnie 3 sierpnia rozpoczęła się zorganizowana eksterminacja ludności cywilnej Woli. Oddziały SS – w tym zbrodnicze jednostki Dirlewangera i RONA – dostały rozkaz: nie brać jeńców. Dom po domu, podwórko po podwórku – trwała rzeź. Rozstrzeliwano mężczyzn, kobiety, dzieci, starców. W piwnicach, szpitalach, na dziedzińcach kamienic. Działały miotacze ognia, granaty, pistolety maszynowe.

Szacuje się, że w ciągu kilku dni wymordowano około 30–40 tysięcy cywilów tylko w tej jednej dzielnicy. 3 sierpnia był początkiem tej tragedii. Zbrodni, która – nawet w czasie wojny – przekroczyła wszelkie granice.

Bohaterski opór w Śródmieściu i na Starym Mieście

Mimo horroru rozgrywającego się na Woli, w innych rejonach miasta trwała walka. W Śródmieściu oddziały AK zdołały utrzymać pozycje i zorganizować zaplecze – powstała poczta polowa, zaczęto drukować ulotki i pierwsze numery „Biuletynu Informacyjnego”. Na Starym Mieście broniono się zaciekle – barykady rosły, a powstańcy zdobywali niewielkie przewagi taktyczne, choć zazwyczaj za cenę ogromnych strat.

Cywile między życiem a śmiercią

Warszawa coraz bardziej przypominała pole bitwy. Na ulicach leżeli zabici zarówno powstańcy, jak i cywile. Wielu zginęło, próbując dostać się do bezpieczniejszych dzielnic, inni – od przypadkowych kul lub wybuchów granatów. W piwnicach domów tłoczyli się mieszkańcy: kobiety z małymi dziećmi, starcy, ranni, uciekinierzy z innych dzielnic. Brakowało wody, jedzenia i nadziei.

Nie było lekarstw, a mimo to lekarze i sanitariuszki wciąż próboowali ratować rannych – często bez znieczulenia, przy świetle świecy lub latarki. Księża spowiadali i udzielali ostatniego namaszczenia, niekiedy tuż obok wciąż trwającej strzelaniny. W powietrzu czuć było kurz, dym i zapach krwi. Ale mimo wszystko ludzie pomagali sobie nawzajem. Choć wokół panował chaos i śmierć, Warszawiacy trzymali się razem.

Ci, którzy zginęli 3 sierpnia

Tego dnia śmierć przyszła po ludzi, którzy jeszcze chwilę wcześniej byli autorytetami, naukowcami, oficerami, młodymi ideowcami. Ginęli nie tylko na froncie – często w szpitalach, w domach, podczas niesienia pomocy innym.

3 sierpnia 1944 roku polegli m.in.:

  • Stanisław Thun – cichociemny, podpułkownik AK
  • Julian Piasecki – major, były wiceminister komunikacji
  • Michał Tajchman – major pilot, żołnierz AK
  • Józef Rafacz – wybitny historyk prawa
  • Andrzej Tretiak – literaturoznawca, znawca Szekspira
  • Tadeusz Tyczyński i Andrzej Długoszowski – młodzi oficerowie AK
  • Eugeniusz Wajgiel i Herman Wendt – lekarz weterynarz i inżynier
  • Aurelia Wyleżyńska – pisarka, publicystka, autorka esejów i powieści
Przewijanie do góry