Powstanie Warszawskie. Dzień pierwszy: 1 sierpnia 1944 – Warszawa rusza do walki

Powstanie warszawskie

Warszawa. Godzina 17:00. Zamiast dzwonków tramwajów – wystrzały. Zamiast gwaru miasta – huk barykad i okrzyki „Naprzód!”. Tak zaczął się dzień, który dla tysięcy warszawiaków miał być początkiem wolności, a dla wielu – ostatnim w ich życiu.

Rozkaz, który zmienił wszystko

Decyzja zapadła dzień wcześniej – 31 lipca, wieczorem. Dowódca Armii Krajowej gen. Tadeusz „Bór” Komorowski wydał rozkaz rozpoczęcia Powstania. Rozkazy mobilizacyjne podpisano błyskawicznie. Łącznicy mieli niecałą godzinę, by przed godziną policyjną przekazać wiadomość kilkudziesięciu tysiącom żołnierzy AK. Udało się nielicznym. Wielu dowiedziało się o wybuchu walk dopiero w dniu Powstania – niektórzy niemal tuż przed jego rozpoczęciem.

Godzina „W” – nadzieja i chaos

Punktualnie o 17:00 Warszawa zadrżała. Powstańcy ruszyli do walki w Śródmieściu, na Starym Mieście, na Woli, Mokotowie, Ochocie, Żoliborzu, a nawet Pradze. W wielu miejscach – z sukcesem. W Śródmieściu zdobyto m.in. gmach Prudentialu – najwyższy budynek w mieście, który stał się symbolem walki. Na Powiślu zdobyto elektrownię – co dało prąd dla całego walczącego miasta. Na Woli – niemieckie magazyny z umundurowaniem. Ale były też miejsca, gdzie akcja zakończyła się katastrofą.

Uzbrojeni w butelki, nadzieję i odwagę

Do walki ruszyło około 20 tysięcy powstańców – większość młodych, między 18. a 22. rokiem życia. Ale tylko co dziesiąty miał broń nadającą się do miejskich starć. Pozostali – butelki z benzyną, kilka granatów oraz wiara w zwycięstwo. Przeciwko nim: regularne oddziały niemieckie z ciężką bronią, umocnione pozycje i pociąg pancerny.

Miasto się budzi

Gdy padły pierwsze strzały, wielu warszawiaków nie wiedziało, co się dzieje. Ale w miarę jak ulicami szły meldunki i wieści – Warszawa się budziła. Z balkonów zdzierano hitlerowskie flagi, a w ich miejsce pojawiały się biało-czerwone sztandary. Ludzie wychodzili z domów, rzucali się do budowy barykad z płyt chodnikowych, mebli, gruzu. Kobiety gotowały zupę dla powstańców, dzieci przekazywały meldunki, staruszkowie podawali wodę. To było pierwsze tchnienie wolności od pięciu lat.

Pierwsze porażki, pierwsze ofiary

Nie wszędzie poszło zgodnie z planem. W wielu dzielnicach – jak Żoliborz, Mokotów, Praga – powstańcy nie zdołali zdobyć żadnych ważnych punktów. Niepowodzenia i duże straty zmusiły część oddziałów do wycofania się do okolicznych lasów. W sumie w pierwszym dniu walk zginęło lub zostało rannych około 2 tysięcy polskich żołnierzy. Niemcy, mimo pewnych strat i zaskoczenia, utrzymali mosty, lotniska i strategiczne arterie miasta.
Wśród tych, którzy polegli 1 sierpnia, byli zarówno młodzi harcerze, jak i doświadczeni oficerowie. Ginęli z bronią w ręku, w trakcie walk, ale też podczas prób dotarcia na miejsce mobilizacji. Tego dnia zginęli m.in. Zofia Bagińska, Wanda Chodkowska, Maria Deymer, Jadwiga Frankowska – wszystkie były urszulankami i żołnierzami Armii Krajowej. Polegli także Józef Florkowski, podharcmistrz i żołnierz AK, oraz Romuald Jakubowski, Włodzimierz Kaczanowski, Stanisław Riess de Riesenhorst, Czesław Rozenthal, Jan Soszyński, Bohdan Świderski, Jacek Świtalski i Anna Wajcowicz. Ich nazwiska to tylko ułamek tego, co wydarzyło się w ciągu tych pierwszych dramatycznych godzin. Ale każda z tych osób to osobna historia odwagi. I każda zasługuje na pamięć.

Przewijanie do góry